Rzodkiewkowa radocha
Ponieważ nie lubię wyrzucać jedzenia, ponieważ nie mam ani królika, ani kury, z którymi mogłabym się podzielić odżywczymi resztkami jedzenia, postanowiłam poeksperymentować. I tak powstał przepis na danie pod tytułem:
Rzodkiewkowa radocha czyli duszone liście rzodkiewki z płatkami róży.
Przygotowanie:
- Kilka ząbków czosnku przeciskam przez praskę i podsmażam minutkę na maśle.
- Dodaję sól kłodawską, mielę pieprz czarny.
- Wrzucam kilka sporych garści liści z rzodkiewek (porwane ręką na mniejsze kawałki). Duszę dwie minuty.
- Dodaję składnik ekstra – kilka płatków różanych (zrywane co dzień przez męża, bo przecież nie może się zmarnować krzak róży, nie może opaść, trzeba coś zrobić z tą pachnącą różą. Reszta oddaje już swą esencję, zatopiona w miodzie).
- Na talerz trę ser Latający Holender na soli kłodawskiej i mleku niepasteryzowanym od Owczej Zagrody, na to wykładam duszoną rzodkiewkę z płatkami róży.
- Całość podaję z pajdą chleba z samopszy pieczonego na zakwasie z dzikiego żyta (krzyca – mój ostatni wynalazek), posmarowaną gruuubą porcją surowego masła wiejskiego (to ze zdjęcia jest skąpo posmarowane, bo szarańcza w mig pochłonęła kromki z grubą warstwą).
Gotowe, smacznego!