Od dwóch kresek do ługu i zaściankowego mydła
Dzieci przewartościowały cały mój świat.
Wartosciowe książki, webinary, warsztaty – to wszystko pomaga mi lepiej je zrozumieć i odpowiadać na ich potrzeby. Ale to oni, kontakt z nimi, uważne obserwowanie ich jest głównym źródłem mojego samoksztalcenia się, bycia świadomym rodzicem. Mówię tu i o sferze emocjonalnej, i o dbaniu o ich zdrowie przez wysokiej jakości jedzenie, i o stopniową całkowitą rezygnację z chemikaliów domowych.
To z myślą o nich lata temu zrobiłam swoje pierwsze mydło, które w składzie miało tylko ług sodowy i oliwę z oliwek. Dziś te mydła są bardziej różnorodne, ale nadal składniki, które wykorzystuję to składniki typowo spożywcze: oleje, nasiona, sproszkowane zioła. Zero sztucznych barwników i syntetycznych zapachów. A receptury, które dobieram są takie, by mydło było jak krem – nawilżało, nie wysuszało. Dzięki temu wiem, że mogą je używać nawet bobasy.
Fajna sprawa to rodzicielstwo – mając przy sobie te biegające pędraki, człowiek stale się rozwija…
#zasciankowemydlo czyli co?
Czyli produkt rękodzielniczy, który powstaje z pasji, z radości z tworzenia, ale też z codziennej potrzeby dbania o skórę swoją i najbliższych.
Mydeł rzemieślniczych jest na rynku coraz więcej – i to mnie naprawdę cieszy. To wspaniale, po pierwsze dlatego, że człowiek znów potrafi sam coś zrobić (dżem/słoik ogórków kiszonych/dywan metodą makramową/miskę z drewna/sweter na drutach/ pielęgnujące mydło…). Po drugie dlatego, że jako konsumenci zaczynamy na nowo doceniać indywidualną pracę konkretnego człowieka, jego kreatywność, unikatowość produktu, który tworzy – to rzemiosło zaczyna mieć swoją wartość, dużo większą niż towar produkowany masowo. Po trzecie dlatego, że oddolnie możemy powoli odcinać się od gigantów tego świata, wspierając choćby małymi krokami lokalne biznesy, drobnych wytwórców, przyczyniając się tym samym do poprawy dobrobytu konkretnego człowieka (a nie wielkiej spółki X zza granic naszego pięknego kraju).
W składzie: odpowiedzialność i pielęgnacja
Głównym składnikiem większości mydeł jest oliwa z oliwek. W większości wypadków mydlarze używają oliwy z wytłoczyn (tzw. oliwa pomace). Zaściankowe mydło powstaje wyłącznie na oliwie z oliwek z pierwszego tłoczenia. Dzięki temu minimalizuję ryzyko dodatkowej chemii używanej podczas produkcji oliwy z wytłoczyn.
Dość kontrowersyjnym olejem, jaki pojawia się w moim mydle Relaks pod Palmą jest olej palmowy. Choć tak naprawdę kontrowersje dotyczą nie tyle samego oleju palmowego, co sposobu jego pozyskiwania. Chodzi o to, że w związku z rosnącym popytem na olej palmowy masowo niszczy się lasy tropikalne (gł. Indonezja, Malezja), a w ich miejsce powstaje monokulturowa uprawa palmy.
Do zaściankowego mydła wykorzystuję wyłącznie wysokiej jakości czerwony olej palmowy pozyskiwany z Ghany – tutaj olej palmowy w całym kraju pozyskuje się z dzikiego lub zrównoważonego rolnictwa. 1
Autorskie receptury – JAKOŚĆ, bez estrowych zapachów i tęczowych kolorów
Tworzę i eksperymentuję, poszukuję, zmieniam – zawsze zgodnie z kalkulatorem mydlanym, aby tworzone mydło było bezpieczne dla skóry i tak, by maksymalnie pielęgnowało. Ci, którzy znają moje mydło doceniają jego kremowość. Fakt – moim założeniem jest pójście w kierunku jakości, nie ilości. Dlatego tworzę taką recepturę, według której mydło będzie bardziej kremowe i nawilżające, mimo że wiąże się to z wykonaniem mniejszej ilości takiego mydła.
Muszę dodać, że moje mydła niekoniecznie wpisują się w panujące trendy. Świadomie nie używam ani kolorowych barwników, ani syntetycznych olejków zapachowych. Moje mydła pachną… mydłem. Czasem kawą, czasem kakao. Nie pachną natomiast ani gumą balonową, ani waniLINOwym biszkoptem, ani estrem o zapachu róży. Traktuję mydło jako kosmetyk, nie chcę więc nakładać na skórę zbędnej chemii. Ale jeśli ktoś lubi intensywnie pachnące estrami rzemieślnicze mydełka – bardzo proszę, ich dostępność jest już naprawdę spora.
Mydła, które tworzę mają kolory ziemi, kolory cynamonu, sproszkowanych ziół i naturalnych glinek. Lubię bawić się tymi kolorami, choć nie są żywe i dla niektórych mogą być mało atrakcyjne. Cóż, efekt wizualny jest dla mnie sprawą drugorzędną, choć wiem, że z marketingowego punktu widzenia to może być strzał w kolano. Niemniej jednak, #jakośćnieilość i minimalizm – jeśli chodzi o skład – to wartości, które przyświecają mi podczas kręcenia kolejnych partii zaściankowego mydła.
Dla alergików?
Prosty skład, minimalizm w doborze składników – to sprawia, że na mydło będzie dobrze reagować każda skóra. Mimo wszystko, przy wrażliwej skórze, czy w przypadku małych dzieci, zawsze należy sprawdzić, czy któryś składnik mydła nie podrażnia. W przypadku wrażliwców i maluchów najbezpieczniejsze są mydła typowo oliwkowe (np Od Okruszka do Staruszka – na bazie maceratu z nagietka, czy Wawrzynowe – z macerowanym laurem). W innych przypadkach sprawdziłabym wcześniej jak reaguje skóra na dodatek cynamonu/kakao/czarnuszki/maku/kawy/pokrzywy… Te drobinki mogą działać delikatnie złuszczająco -należy ocenić samemu, czy potrzebujemy w danym wypadku efektu pilingującego, czy tylko delikatnej piany i nawilżenia.
Skład
Mydło pokrzywowe, czarnuszkowe, wawrzynowe… – dokładny skład mydeł z serii wiosenno-letniej 2021 zamieszczam TUTAJ.
1Wzmiankę o produkcji ghanijskiego oleju palmowego podaję na podstawie informacji zawartych na stronie ghanijskich produktów Duafe. (Swego czasu piałam nawet o uniwersalnym kosmetyku goszczącym od lat w moim domu – marki Duafe – TUTAJ.)