Kosmetyk, bez którego nie uciekłabym na koniec świata
Nie jestem typem kobiety, która nie wyjdzie z domu bez makijażu. Przeciwnie. Cenię sobie swój naturalny wygląd i dobrze mi z nim. Ale nie czuję się dobrze z wysuszoną skórą. A tej doświadczam szczególnie jesienią i zimą. Dlatego, gdyby życie nagle krzyknęło do mnie: szybko! pakuj trzy rzeczy i zabieramy się na koniec świata, wzięłabym: 1. męża, 2. dzieci, 3. masło shea Duafe.