Mydła od kuchni

Jakiś czas temu matka trójki maluchów w domu – w tym jedno nieustannie na plecach – usłyszała od kilku osób zatroskane pytania: A udaje Ci się mieć czas tylko dla siebie? A dbasz jakoś o siebie?

Siedziały we mnie te pytania i siedziały. Kiedyś już nawet pisałam o moich sposobach na urlop od macierzyństwa mając ciągle zgrajniki przy sobie (KLIK).

Od dłuższego czasu jest coś jeszcze, co pomaga mi zadbać o siebie, co lubię robić, w co wkładam całe serce, co cieszy moje oko, a na koniec dba i pielęgnuje ciało.

Zamieniam kuchnię w warsztat mydlarza

Kuchnia staje się wówczas strefą zero, do której rozbrykane latorośle nie mają wstępu. Ja nurkuję wówczas w szafce pełnej niebylejakich olejów. Przebieram w dodatkach – choć tu wyznaję zasadę, że w minimalizmie tkwi siła. Formułuję sobie w głowie koncept mydlany, po czym przeliczam składniki w kalkulatorze mydlanym.

Siła minimalizmu

W ramach #zasciankoweporzadki dzielę się teraz na Instagramie moim podejściem do minimalizmu, jeśli chodzi o skład kosmetyków, środków czyszczących, sprzątających. Tak jest też w przypadku mydeł, które tworzę.

Moje mydła to tylko dobrej jakości tłuszcze, ług (czyli to co sprawi, że olej będzie zmydlony: woda plus wodorotlenek sodu w tradycyjnych mydłach sodowych) i ewentualne naturalne dodatki w postaci ziół, maceratów ziołowych, miodu, czy nawet drożdży powstałych ze świeżo uwarzonego piwa. (Tak… Zaściankowo ostatnio pachnie mydłem, często pachnie świeżym chlebem, a raz na jakiś czas pachnie też cytrusowymi chmielami, których esencja jest zamykana przez Małżonka w szklanych butelkach z wybornym trunkiem).

W zaściankowych mydłach nie ma i nie będzie syntetycznych barwników, sztucznych kompozycji zapachowych, środków konserwujących, czy nawet gliceryny.

Jakość, nie ilość

Moim priorytetem jest jakość olejów i to, by mydło oprócz właściwości myjących miało też te pielęgnujące.

Aby mydło miało właściwości pielęgnujące, część tłuszczy (olejów) musi pozostać niezmydlona – jest to tzw. przetłuszczenie. Większość drogeryjnych mydeł ma przetłuszczenie na poziomie 0-2%. Prawdziwe, dobrej jakości mydło, stworzone z naturalnych olejów ma przetłuszczenie 5-8% I tak jest z zaściankowym mydłem. To znaczy, że te 5-8% całości olejów będzie pielęgnować, ale nie zmydli się, a tym samym waga końcowa danego mydła będzie niższa.

To jest ta moja świadoma inwestycja w jakość, którą wybieram kosztem mniejszej ilości mydła. Gdyby nie to, z tej samej ilości olejów można by wytworzyć większą porcję mydła.

Natura: piękno czy niedoskonałość?

Zaściankowe mydła są jak ociosane dechy. Można je pokochać za ich surowy zapach, nieokrzesany wygląd, nieregularne kształty, niepowtarzalność i to, że z czasem będą dojrzewać, wysychać, a jeśli o nich zapomnimy, to mogą  nawet popękać.

Czy to ułomność?

Dla jednych z pewnością tak.

A dla innych to zaleta.

Chętny na rundkę po nieokrzesanych Zaściankowych mydłach? Zapraszam tu: KLIK

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *